W SoDA mocno wierzymy, że kobiety odgrywają coraz większą rolę w szeroko rozumianej branży IT. Zdecydowanie chcemy wspierać ten trend — dywersyfikacja oznacza zmianę optyki — nareszcie obecność kobiet nie będzie już nikogo dziwiła w tym biznesie — w tej chwili często postrzeganym jako świat mężczyzn. Kobiety potrafią i faktycznie pełnią obecnie wiele funkcji — od typowo technicznych poprzez sprzedaż, rozwój biznesu, zarządzanie po najwyższe stanowiska w firmach IT i ulepszają te biznesy, wnosząc unikalne umiejętności (takie jak wielozadaniowość, skupienie i empatię). Dlatego uruchomiliśmy projekt „Kobiety w IT”, którego zadaniem jest zaprezentowanie sylwetek kobiet liderów, menedżerów, ekspertów i specjalistów pracujących w firmach członkowskich SoDA, które w serii wywiadów opisują swoje wyzwania, największe osiągnięcia i codzienne życie w branży IT.
Zacznijmy od rozmowy z Małgorzatą Orzechowską z SoftwareMill.
Jakie stanowisko zajmujesz w swojej firmie?
Jestem przedstawicielem ds. rozwoju biznesu.
Jakie jest Twoje formalne wykształcenie? Jak trafiłaś do IT?
Swoją przygodę z IT rozpoczęłam w liceum o profilu informatycznym. Dawno, dawno temu mogłabym nawet napisać kod. Wtedy jednak zdecydowałam, że to niekoniecznie moja droga i wybrałam filologię angielską. Skończyłam studia i zostałam tłumaczem. Do dziś łączę tłumaczenia z pracą w branży informatycznej. Prowadziłam szkołę językową, pracowałam jako kierownik sprzedaży w wydawnictwie. Potem trafiłam do firmy, która zajmowała się opracowaniem aplikacji do zakupu biletów za pomocą urządzeń mobilnych. Historia zatoczyła pełne koło — znów poczułam, że robię to, co naprawdę lubię i rozumiem. Mimo że jestem humanistką, uwielbiam zagłębiać się w techniczne dylematy.
Jak wygląda Twój typowy miesiąc pracy?
W SoftwareMill odpowiadam za sprzedaż przychodzącą, czyli wszystkie zapytania wysyłane na naszą skrzynkę pocztową. Moim zadaniem jest skontaktowanie się z firmą zainteresowaną naszymi usługami i umówienie rozmowy. Podczas rozmowy musimy dowiedzieć się czego firma od nas oczekuje, jakie ma potrzeby biznesowe i jaki produkt musielibyśmy opracować. Kolejne etapy to przygotowanie oferty i przeprowadzenie rozmów technicznych z programistami, aby mogli zagłębić się w projekt. Jestem bezpośrednio odpowiedzialna za całą ścieżkę — od początku do końca. Ponieważ SoftwareMill zwykle dostaje duże projekty, naprawdę trudno powiedzieć, jak wygląda mój typowy miesiąc. Lejek sprzedażowy jest długi, proces decyzyjny zajmuje sporo czasu, a na końcu wszystko się ze sobą łączy. Wszystkie projekty, informacje, dokumentacja itp.
Co ciekawe, prowadzę również lekcje języka angielskiego w firmie. Zawsze staramy się doskonalić we wszystkim, a ponieważ niektórzy z naszych programistów realizują polskie projekty i nie mają zbyt dużo kontaktu z językiem angielskim, zaproponowałam im takie lekcje. Jedna godzina dwa razy w tygodniu to porządna dawka języka obcego. Zwłaszcza jeśli przychodzi to naturalnie. Po prostu siedzimy i rozmawiamy o wszystkim, używając języka w mniej tradycyjny, a bardziej intuicyjny sposób.
Sprawdzam również pisownię, ponieważ nasi programiści lubią często pisać o personelu technicznym i dzielić się wiedzą o projektach i technologiach używanych do ich wykonania.
Jaki jest Twój największy sukces w branży IT?
Jak dotąd? Myślę, że jest to stworzenie i uruchomienie projektu systemu do sprzedaży biletów na imprezy sportowe. W poprzedniej firmie udało nam się to osiągnąć z Włókniarzem Częstochowa — słynną drużyną żużlową. Rozpoczęliśmy od sprzedaży 5–10 biletów przez aplikację i w krótkim czasie z meczu na mecz osiągnęliśmy gwałtowny wzrost. Nie byłoby to możliwe bez pracy zespołowej — wszyscy ciężko pracowaliśmy. Do tego stopnia, że nasza obecność na stadionie nikogo nie zaskoczyła.
Jeśli chodzi o projekt, największy sukces w SoftwareMill dopiero nadejdzie. Ale już teraz cieszę się szacunkiem. Zespół wierzy we mnie w 100% i to jest bezcenne. Może dlatego, że mam wojskową przeszłość i boją się mnie (śmiech). Byłam tłumaczem w armii amerykańskiej, więc może dlatego tak jest. Oczywiście żartuję — nawet gdybym sprzedała projekt za milion dolarów, byłaby to zasługa wszystkich, nie tylko moja. Zespół jest najważniejszy na świecie.
Jakie jest Twoje największe wyzwanie zawodowe?
Bardzo chciałabym wypromować cały zespół programistów i wygrać ogromny projekt. Wtedy mogłabym skierować do jego realizacji duży zespół i mieć satysfakcję, zajmując naszych programistów na dłuższy czas. Całkowita odpowiedzialność za projekt od początku do końca, tworzenie od podstaw, obserwowanie jak się rozwija… To jest coś co mnie napędza do działania.
Jaki jest Twój cel zawodowy?
Nie chcę, żeby zabrzmiało to banalnie, ale chciałabym być rozpoznawalna. Mieć tak silną markę osobistą, że ludzie będą mówić: OK, to ta dziewczyna z SoftwareMill. Programują z użyciem języka Scala i robią to dobrze. Dążę do celu, aby móc postawić znak równości między moją osobistą marką a jakością produktu. Jeśli ktoś mnie zobaczy lub będzie chciał ze mną porozmawiać, będzie mnie kojarzył z wysokiej jakości oprogramowaniem i obsługą klienta. Relacja między mną a klientem jest bardzo ważna. Coś może pójść nie tak, nikt z nas nie jest nieomylny, a wypadki losowe się zdarzają. Ważne jest to, że wszyscy musimy szukać innego rozwiązania i mimo trudności dostarczyć produkt. Po 18 miesiącach w SoftwareMill wydaje mi się, że udało się to osiągnąć. Klienci mi ufają, a to jest najważniejsze.
Dziękuję za ciekawą rozmowę.
Dziękuję bardzo!
O autorze:
Jarosław Ściślak jest niezależnym ekspertem do spraw marketingu, brandingu, kultury firmowej, skalowania biznesu i contentu. Pracuje głównie, ale nie jedynie, dla firm technologicznych, którym pomaga w zwiększaniu sprzedaży i budowie wizerunku. Więcej na https://www.scislak.com.